Krzysztof M

Póki jesz dobrze, będą same korzyści z tego. Boks tajski rekreacyjnie zadziała jak Cardio. Poprawi kondycję, motorykę, układ krążenia i metabolizm. Przy budowie mięśni może to tylko pomóc (o ile będziesz miał dietę z dodatnim bilansem!!!)

Jak "konsystencja" jest ok, nie ma bólów ani refluksów to nie ma powodów do obaw. Więcej jedzenia=więcej kupy ;)

Różni się tym, że kimona pomagają poddać przeciwnika. Mniej się ślizga, można zadusić kołnierzem, czy stabilnie złapać za pas, żeby delikwenta przerzucić w dogodną pozycję. Z drugiej strony Tobie mogą zrobić to samo. Pod mma lepiej trenować no-gi, ale jeśli nie masz możliwości to spokojnie sporo się nauczysz. Większość technik mimo wszystko jest uniwersalna. Dobrze by jednak było żebyś choć raz w tygodniu miał zajęcia mieszane (ogólne MMA) ponieważ samo BJJ może spowodować, że nie będziesz miał odruchu obrony przed ciosami w parterze.

Da się, aeroby to tylko dodatek, który ewentualnie może przyspieszyć proces. Ja rok temu redukowałem się bez cardio, samym treningiem siłowym, ale jak sobie dobrze bilans wyliczyć to możesz chudnąć siedząc przy biurku, poprostu dieta będzie bardziej restrykcyjna. Pozdrawiam

Jeżeli jesteś w stanie ćwiczyć 5 dni to zwykle bardziej efektywny będzie split, bo pozwoli Ci "dojechać" każdą partię mięsniową, a im większe mikrouszkodzenia włókien, tym większe przyrosty. Poza tym mięśien ma czas na regenerację, więc na każdym treningu możesz wycisnąć 100%. Przy FBW 5x w tygodniu może być tak, że codziennie rozrywając te same włókna mięsniowe, nie dając im czasu na odbudowę, możesz doprowadzić do stagnacji, albo nawet spadków w mięsie. Aczkolwiek jest to tylko moja opinia wynikająca z obserwacji własnych. Pozdrawiam

Miło że coraz częściej znajdują się panie chcące wyjść poza strefę cardio ;) Osobiście jestem zdania, że trening siłowy kobiet nie powinien różnić się niczym od treningu siłowego mężczyzn, ponieważ to dieta i testosteron, którego nie produkujesz zbyt wiele, odpowiadają za taki a nie inny rodzaj sylwetki, więc nie bój się, ćwicząc jak facet, nie będziesz wyglądała jak facet ;) Na początek według mnie powinien Ci odpowiadac full-body-workout, czyli robienie wszystkich partii ciała jednego dnia przez 3 do 4 dni w tygodniu. Takich rozpisek w internecie jest mnóstwo, ja tylko dodam, że takie rzeczy jak uginanie ramion za sztangielkami/sztangą, wyciskanie sztangi/sztangielek, wiosłowanie sztangą/sztangielkami, martwe ciągi, czy te popularne przysiady będą wchodzić prawie obowiązkowo. Swoją drogą jest dziwny kult tych przysiadów, a pamiętajmy że nie samymi pośladkami człowiek żyje i żeby mieć sylwetkę jak z okładki trzeba koniecznie wykonywać trening całego ciała. Skóra będzie bardziej jędrna, nie będzie zwisająca, bardzo często widać też uwydatnienie biustu i pośladków (choćby poprzez ładne dopracowanie prostowników grzbietu ;) ) . Jeśli chodzi o sprzęt to wymienione przeze mnie: sztangielki ze zmeninnym obiążeniem, sztanga i jakaś prosta ławeczka powinny na początek spokojnie wystarczyć, na siłowni natomiast jest zwykle caly wachlarz przyrządów i maszyn i praktycznie każda z nich będzie tak samo dobra o ile będzie zachowana odpowiednia technika i intensywność ćwiczeń. Poza tym można zainteresować się opcją ćwiczenia siłowego z obciążeniem własnego ciała, które też może być bardzo dobrą opcją ;) Pozdrawiam