Kamil Zając
Treści:
Abstrahując od tego że sam nie przepadam za miodem ;p Możesz sobie go zjeść po treningu bo ma dużo węglowodanów, głownie cukrów prostych, będzie to duży i szybki zastrzyk energii dla organizmu, ale tak na co dzień to miód strasznie "zamula" (mówię z doświadczenia) i zjesz go trochę i masz potem problem ze zjedzeniem innych posiłków które masz w planie diety.
Nie popadajmy w paranoje, sztangi łamane spokojnie wytrzymują powyżej 200 kilo.
Przy ścianie kolego :) Ona pomoże z pewnością, a na boki nie polecisz chyba, że aż tak masz słabe ręce to wtedy proponuje najpierw nauczyć się utrzymywać równowagę podczas staniu na głowie przy ścianie. (masz wtedy 3 punkty podparcia, nie 2)
No to już za dobre nie jest. Nie mówię już o sylwetce czy coś ale ogólnie :P Regularne picie wódki i to w takiej ilości to już AA :) - Taki żart jakby ktoś nie załapał A tak serio, no to już takie picie może odbić się na sylwetce. Chyba, że zrobisz to z głową i razem z piciem pójdzie duża ale sensowa ilość jedzenia przed i po. Ale jedzenia, a nie imprezowych chrupków :)
Zapomniałem dodać, że chodzi o to by mięśnie mogły się w pełni zregenerować po owych zakwasach.
Jest tak jak myślałem. Przy takim wzroście i Twojej aktualnej wadze dobrze by było na początek zredukować BF'a. Masować nie ma co, bo to może pogorszyć Twój stan. Więc zacznij od redukcji. Oblicz sobie zapotrzebowanie kaloryczne i odejmij od tego około 300-500 kcal. Do tego jak powiedziałem, przez około miesiąc ćwicz tym treningiem obwodowym i kontroluj ciągle wagę! Zobaczysz jak reaguje Twój organizm i sama waga. Jak zaczniesz widzieć jakiekolwiek rezultaty wtedy możesz podjąć decyzję albo o obcięciu jeszcze kcal, jeśli Twój organizm będzie tego wymagał albo pozostać na aktualnym podażu kaloryczności. Fajnie by było jakbyś z BF'em zszedł poniżej 15%, wtedy możesz zacząć myśleć o "masowaniu". Pozdrawiam Zajcu