Artur Nowak
Treści:
Wrzucam zdjęcie przykładowych posiłków, które wcześniej spożywałem. Obecnie jem w granicach 1600-1700 kcal. Posiłki się nie zmieniły, jedynie lekko zwiększyłem ich objętość, aby zwiększyć kalorykę. http://imgur.com/a/WG3yR
Dzięki za wypowiedź w temacie. Jeśli mam być szczery to nie taka dieta nie jest dla mnie katowaniem się. Nie odczuwam jakiegoś większego głodu. Co prawda gdy przerwa pomiędzy posiłkami zbliża się do 3 godzin to czasem czuję lekki głód. Jem regularnie 5, a czasem 6 posiłków dziennie. Przerwy pomiędzy posiłkami wahają się w granicach 2,5-3,5 godzin. Obecnie ważę 62 kg (wcześniej 64,5). W lustrze widzę jakiś tam progres - odkrył się kaloryfer, zeszło trochę z brzucha, ale dalej jeszcze coś tam zostało i jest co redukować. Zresztą sam już nie wiem czy w większości jest to tkanka tłuszczowa czy może rozciągnięta skóra. W takim razie od jutra zwiększam o 100 kcal (dodam do węgli?) i zobaczymy co się stanie. Mam nadzieję, że się nie zaleję jak przed tą niezbyt udaną redukcją... Będę tak co tydzień powiększał. Tylko teraz mam pytanie.. Mam zwiększać kcal aż dojdę do mojego podstawowego zapotrzebowania przy takiej aktywności fizycznej i wtedy jakby od nowa zacząć redukcję czy zwiększać do momentu aż osiągnę próg 2200-2300 kcal, które jest wyliczone na redukcję? Co do cardio to w tym tygodniu sobie odpuszczę, a za tydzień będę kręcił trochę mniej intensywne cardio, tak żeby spalić tylko około 200 kcal.