Grzegorz M
Treści:
Cześć. Ja Ci odpowiem jako mieszkaniec akademika. Taka dieta jest jak najbardziej możliwa, ale będziesz potrzebować trochę niezbędnego sprzętu, czyli palnika elektrycznego (a najlepiej takiego podwójnego), jakiejś nienajgroszej patelni (choć moja za 30zł z Carrefour służy już pół roku i nic nie przywiera), również bardzo przydatny będzie blender (można za 40-50zł dostać i będzie służyć długo, przyda się przy omletach, ale i innych daniach), do tego jakieś garnki, które zapewne możesz zabrać z domu. Może wymieniam pierdoły, ale cholernie ważny jest też jakiś dobry nóż. Jeśli chcesz bilansować posiłki, to konieczna moim zdaniem będzie waga elektroniczna (czasami niedrogo się trafiają w hipermarketach). Fakt - można samemu na oko wymierzać, ale lepiej jednak byłoby ważyć. Z pozoru wydaje się to mozolna czynność, ale z czasem na prawdę wchodzi w krew i nawet nie wiesz kiedy kładziesz produkt na wagę. Po roku mieszkania zaopatrzyłem się też w grill elektryczny, ale nie uważam by był to jakiś konieczny zakup, bo przy dobrej patelni przygotujesz równie fajne posiłki z małą zawartością tłuszczu. Nie wiem jak tam z wyposażeniem w postaci lodówki, ale oby była na stanie, choć jeśli nie będzie - często w internatach/akademikach ludzie ogłaszają się na wszelkich facebookowych grupach i sprzedają np. działającą lodówke za 50zł. No i w grę wchodzą też Twoje umiejętności kulinarne, ale z tym poradzi sobie po pewnym czasie każdy, ja na początku miałem wrażenie, że moje jedzenie jest jak jakaś pasza dla świń, bez smaku i wygłądu, ale z czasem to się zmieniło i w akademiku jem na prawdę smacznie i zdrowo. O, jest jeszcze ważna kwestia, nie wiem jak w internecie, ale w akademikach z reguły jest zakaz używania urządzeń grzewczych typu palniki elektryczne. Warto wybadać teren i zorientować się, czy nie będzie w związku z tym jakiś nieprzyjemności. Moim zdaniem śmiało w takich miejsach można jeść zdrowo i na prawdę niedrogo, choć przy żrejących co popadnie (a co gorsza przyrządzających swoje dania na naszych oczach, kiedy pachną i kuszą niemiłosiernie) wpółlokatorach bywa trudno, ale na prawdę warto! :) Pozdrawiam i powodzenia
Dodam, że tłuszcze, które bym dodał pochodziłyby głównie z jajek, oraz np. oleju lnianego, który nawet mi smakuje (w przeciwieństwie do większości).