Artur Wolny
Treści:
Witam. Mam takie raczej nietypowe pytanie. Tłumacze już o co chodzi. Jestem żonaty, mam dziecko wspaniałego 2 letniego synka i niestety mało czasu na cokolwiek. Od razu przyznaję nie mam diety i niestety raczej nigdy nie będę jej mieć :/ Moja żona nie lubi siłowni i wszystkiego co z tym jest związane. Dla niej taki facet z arbuzami pod pachami to dziwactwo. Ja bardzo polubiłem i zainteresowałem się treningami na "siłowni" choć nie jestem dużym fanem i zwolennikiem kulturystyki. O co mi chodzi, nie chce i nie podobają mi się monstrualne mięśnie, ale takie zwykłe ładnie wyrzeźbione coś ala fitnes. Trenuję od około roku w ... pracy na magazynie. Zrobiłem i zakupiłem sobie najprostrze urządzenia typu ławeczka z modlitewnikiem, 2 gryfy, hantelki, z kolegą zrobiliśmy drążek do podciągania i stojaki do przysiadów i barków. Pytanie moje brzmi czy jest sens dalej ćwiczyć widząc brak akceptacji i brak motywacji najbliższych? Trenuję 3-4 dni w tygodniu zależy czy mam luźniejszy dzień w pracy. Żona twierdzi że widać że coś ćwiczę i jej się to nie podoba bo chodzę jak ona to mówi jak te "koksy". Ze swojej strony dodam, że przez ten rok zażyłem jednego gainera i 1 cykl kreatynowy monohydrat. Czy to ma sens tak itrening w ukryciu i bez akceptacji najbliższych?
Pozdrawiam i Dziękuje za fajny kanał poświęcony treningom. Bardzo fajne i pomocne. Szczerze najbardziej czego zazdroszczę to niesamowitej wiedzy i ... akceptacji Rodziny w tym co robicie.
Panie Michale jest Pan bardzo sympatycznym gościem. W zasadzie dzięki Panu i Radosławowi Słodkiewiczowi zainteresowałem się treningami.
Powodzenia w realizacji planów i życiu osobistym
Artur