Agnieszka Szafrańska
Treści:
Nie, nie, zaczęłam od razu z pułapu 1700 kcal (2100-400 kcal) i tak trzymam już trzeci tydzień. Przyjęłam stałą podaż 160g białka (dobrze czuję się na wysokim białku, bardzo lubię i nabiał, i chude mięsa, i jajka), 60g/85g tłuszczy i 120g/50g węglowodanów (dni treningowe/nietreningowe). Biorąc pod uwagę, że na masie przyjmowałam stale 2000 kcal + cheaty w weekend i w ten sposób przytyłam aż 5 kg, to taka podaż wydała mi się słuszną... wiem, że waga nie zawsze jest wyznacznikiem, ale mimo wszystko, jakaś choćby minimalna zmiana powinna się pojawiać (przecież nie buduję teraz mięśni ani teoretycznie nie powinnam nabierać specjalnie wody). Czuję się "lżejsza" niż na masie, głównie dzięki mniejszym porcjom i wyeliminowaniu cukrów/tłuszczy trans etc, które pojawiały się przy okazji "cheat meali", ale nie przekłada się to na wyniki na wadze. Obwody/zdjęcia jeszcze nie odzwierciedlają żadnych zmian, ale 2 tyg to trochę mało na zauważalne zmiany zewnętrzne, natomiast wydaje mi się, że waga powinna już drgnąć w dół? dziękuję za wszystkie wskazówki. pozdrawiam!
26 lat, 66 kg przy 171 cm wzrostu. "Masę" zaczynałam z poziomu 60-61 kg i 18% BF. Obecny BF szacuję na 22%, ale dokładnie zbadam go pewnie w weekend, jak dobiję się do wagi Tanity.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Moje TDEE to ok. 2100 kcal (z czego 1440 kcal BMR, 450-600 kcal spalam na treningach wg pulsometru). Przyjęłam kaloryczność ok. 1700 kcal, z czego 1630 kcal z pożywienia i ok. 70 kcal "marginesu" na mleko do kawy czy parę porcji Inki. Wcześniej jadłam 2000 kcal+cheaty w weekendy. Obecnie jem "czysto", nie pozwalam sobie na żadne odstępstwa. Wydaje mi się, że przyjęta wartość do 1700 kcal jest optymalna - 1800 to już będzie wg mnie za dużo przy takim TDEE, a 1500 zbyt mało na początek redukcji, trudno byłoby z tego później coś uciąć. Stąd mój pomysł na sprawdzenie krwi - żeby sprawdzić, czy tu ewentualnie może leżeć problem...