Wyniki wyszukiwania
Fraza: zbijanie wagi Liczba wyników: 1394Witam
Od lat ćwiczę różne rodzaje aktywnosci fizycznej przy zdrowej diecie i nie mogę ani trochę ujędrnic ud ,brzucha ani zbić z nich tkankę tłuszczową.Jestem bardzo dziwnym przypadkiem.Mam 1.62 waże 54 kg.Moje ramiona ,plecy,talia,łydki są zarysowane smukłe i zupełnie inne od ud, brzucha i pośladków.
Zupełnie jakby dwa oddzielne tematy.Więc stosuję treningi interwałowe z masą ciała lub niewielkimi ciężarami,ćwiczę również siłowo z niewielkimi obciążeniami (2-8 kg) skakanka do tego spacery a uda i brzuch latają jak galarety pokryte tłuszczem.
Nie mogę zjechac z wagi bo będę miała niedowagę.Na obojczykach wystają kości,ramiona i łydki zarysowane a uda grube,otłuszczone.
Dieta polega na 5 posiłkach dziennie kalorie 1800-2000 tyś.Pracuję w centrum dietetycznym więc wiem jak sie odżywiać ale gdzies musze robić błąd.Wiem,że mama i jej siostra tez mają grube uda
Proszę o pomoc
W piątek ważyłam 62,7 kg. W weekend odpuściłam dietę. Po 2 dniach wyszło 64,4 kg. Czy to możliwe ??
Witam! Na ten moment ważę 81,5 kg (startowałem ze 101,6 kg w Październiku) przy wzroście 183 cm. Planuję schudnąć jeszcze 11kg i od 70 kg po przeprowadzonej redukcji budować masę mięśniową (jeśli chodzi o ten punkt, zdania nie zmienię, chcę mieć płasko na brzuchu, a ostateczną wagę znacznie wyższą niż te 70, ale na samych mięśniach). Jednak co jeśli schudnę te 11 kg, a tu się okaże, że dalej oponka zostanie, może nie taka duża, ale jednak, będzie odstawać fałdka tłuszczyku, co w takim wypadku zrobić? Podbudować trochę masy mięśniowej, skupić się striktę na niej, a potem ściąć, żeby uwidocznić mięśnie i spróbować właśnie, wtedy zwalczyć oponkę, czy w ogóle jest taka możliwość, że ta oponka zostanie, bo %tłuszczu w ciele nie znacznie ruszy? Poniżej zamieszczam jak aktualnie wyglądam. <br />
Cześć,
Mój znajomy (lat30, około 185cm wzrostu, około 95kg wagi) przeszedł na pierwszą swoją dietę Marii Dąbrowskiej, polegająca na spożywaniu tylko i wyłącznie wybranych owoców i warzyw. Po prawie 2 tyg rygorystycznego trzymania się tej diety naprawdę widać po jego sylwetce, że udało mu się zrzucić pare kilogramów.
Moje pytanie brzmi, czy taki rodzaj diety jest dla organizmu bezpieczny. jak wygląda praca organizmu przy takiej diecie od strony biologii?
Dużo się mówi aby "ucinać" około 300kcal na diecie redukcyjnej, od wyliczonej bazy kalorycznej. Tutaj, przy wspomnianej diecie spożywa się max 900kcal. Czy można się spodziewać efektu "jo-jo" mimo że dieta jest dość krótka i stopniowo wraca się prawidłowego odżywiania?
Witam. Mam pewne problemy dotyczące redukcji, i potrzebuję pewnych porad. Przede wszystkim zacznę od wyjaśnienia. Z narzeczoną (po raz któryś) zaczęliśmy redukcję. W wielkim skrócie byliśmy przez 4 miesiące na ketozie, miesiąc temu wskoczyliśmy na węgle. Głównie u nas wyglądało to tak, że od kiedy pamiętamy to mniej lub bardziej ciągle trzymamy deficyt kaloryczny. (Ja 25l, 86kg, 180cm)(Narzeczona 21l,61,156cm). Od 2 lat używamy dzienniczka żywieniowego(Yazio), bo inaczej byśmy nie wiedzieli ile możemy zjeść(syndrom ex grubasa- ja zbiłem kilka lat temu ze 140kg do wagi obecnej, narzeczona z 75kg)<br /> teraz redukowaliśmy mega restrykcyjnie przez cały miesiąc:<br /> Ja 2600kcal(na początku 2800, od tygodnia 2600)- BTW: 152g/67g/305g<br /> Narzeczona 1600kcal(na poczatku 1800)-BTW: 110g/47g/180g<br /> Ogólnie od poczatku tej redukcji wleciał Clenbuterol 2on/2off<br /> Teraz zeszliśmy z drugiego cyklu i totalna kappa. Waga praktycznie stoi(na poczatku redukcji zleciałem aż do 84,5, ale sadze, że to woda głównie, bo szybko wróciło pomimo trzymania takiego samego deficytu) , a nawet mógłbym stwierdzić, że kilogram poszła w górę(wszystko pomimo trzymania deficytu), za to widać lekką rekompozycję składu ciała(lekko uwydatniają się mięśnie, ale obwody stoją w miejscu)<br /> Treningi do tej pory 3/4 razy w tygodniu siłowo- raczej standardowy split<br /> Od poczatku czerwca wjechaliśmy na crossfit(w ramach szalonego pomysłu na lato, i wyjścia z monotonii treningu i strefy komfortu ciężarów) 4x w tygodniu<br /> I teraz pytania:<br /> -Czy możliwe, że po dosyć długich momentach deficytu kalorycznego(bardzo rzadko mieliśmy kalorie na "zero", nawet jak od czasu do czasu wsunęliśmy czekoladę, to wszystko było wliczone w deficyt), metabolizm już zaczął się na nas wypinać, i pomimo deficytu już nie ma opcji, żeby schudnąć(nawet z clenbuterolem, co jest mega dziwne)?<br /> -Jak dokładnie wyliczyć zapotrzebowanie kaloryczne(Różnica między wzorami Bennedicta-Harrisa, a Mifflina wynosi 200-300kcal)? Jeśli chodzi zaś o współczynnik aktywności- Zawsze bierzemy mniejszy,(1.3) z wiadomych względów(człowiek lubi przeceniać swoje możliwości, żeby jeszcze troche kcal dorzucić). Czy możliwym jest, żebym na utrzymanie jadł 3100, a narzeczona 2000? Szczerze, to czuję, że mój organizm całkiem się już przyzwyczaił do obecnego bilansu kalorycznego, dlatego się zastanawiam, czy to już ten moment załamania metabolicznego?<br /> <br /> <br /> <br /> <br />
Czy jeżeli będę jadła zdrowe rzeczy (dużo warzyw i owoców) oraz pić tylko wodę i niesłodzoną herbatę (co najmniej 1,5 litra dziennie), starała się zjeść jak najmniej kalorii (nie podchodzi pod anoreksję, będę jadła tyle by nie czuć się głodna i wysokokaloryczne żywienie będę zamieniać na coś tak samo sycącego, ale już małokalorycznego, np jabłko, wafle ryżowe) i będę robić codziennie LEKKIE ćwiczenia (jednak nie tyle, by spalić więcej niż się zjadło) to schudnę? Mam świadomość, że będzie to zajmowało więcej czasu niż jakbym ćwiczyła intensywnie, lecz nie zależy mi na czasie, ale ciekawa jestem czy taka forma działa? :)<br /> <br /> Z góry dziękuję za odpowiedź