Honorata Łukaszyk
Treści:
Witam,
Mianowicie, zaczęłam jakieś dwa lata temu biegać. początkowo celem było zgubienie zbędnego tłuszczu z ud, lecz z biegeim czasu okazało się, że bieganie stało się moim "przyjacielem". wzrost endorfin, poprawa humoru, lepsze myślenie... nie cierpiałam siedzieć w domu, a aktywność ta na przemian z rowerem sprawiała mi dużo przyjemności. niestety brakowało w tym rozsądku. od niepamiętnych czasów nie szanowałam swojego kobiecego ciała, wiec nadwyrężałam go, choć nie odczuwałam dyskomfortu np. poprzez noszenie ciężkich rzeczy, duży wysiłek fizyczny. zamiast rozsądnie i powoli, to wiedząc, że wytrzymam zaczynałam już od 5km na dobry początek, a miesiący co dzień 13 km;/ niestety głupota nie zna granic, a brak cierpliwości nie popłacił. moim głównym problemem obecnie, który sprawia, że tracę pewność siebie, są jak określa moja siostra "nogi jak Bjooergen". słowa jej aż tak nie ranią, rani mnie to jak patrzę w lustro i nawet w szpilkach wygląda tył moich łydek strasznie. tak męsko i umięsnione. marzę by mieć znów szczupłe i kobiece. czy da się jeszcze coś zrobić? jestem zdeterminowana by osiągnąc upragniony cel. proszę, proszę o jakiekolwiek wskazówki. czy dieta, jakieś ćwiczenia, bieganie długodystansowe, coś pomoże?? cokolwiek??
z poważaniem,
Honorata Łukaszyk