Szymon Konopka
Treści:
Pytanie, które zawarłem w temacie jest dość szczegółowe. Może zacznę od tego, że jestem osobą, która od jakiś trzech lat stara się prowadzić zdrowy tryb życia. Jestem osobą dość młodą (19 lat). Udało mi się w ten okres czasu uporać z nadwagą, nabrać trochę masy mięśniowej by w dobrej formie rozpocząć trening siłowy, o którym od dłuższego czasu marzyłem. Staram się utrzymywać zdrową dietę i regularnie uczęszczać na treningi. Jako formę kardio traktuję koszykówkę, którą tygodniowo zagrywam się do trzech razy (trening taki trwa zazwyczaj 1-2 godzin). Po tym krótkim wprowadzeniu może przejdę do sedna. Badanie, które wykonałem niedawno uświadczyły mnie w tym, że jestem zdrową osobą, wyniki były bardzo dobre. Pani doktor zwróciła jednak uwagę na powiększoną tętnicę w sercu - jednak nie zaleciła nic w związku z tym. Pełen ciekawości zacząłem szukać - natknąłem się na coś, co wskazywałoby, że trening siłowy bardzo mocno wpływa nie tylko na mięśnie szkieletowe, ale również na chociażby mięśnie sercowe. Lewa komora może rosnąć do ogromnych rozmiarów, co może mieć negatywne skutki w późniejszych latach (między innymi nadciśnienie, etc). Czy to tylko mit w przypadku amatorskiej "kulturystyki"? Czy rozrost ściany serca (mięśni sercowych, ale i innych organów) jest jednak pozytywnym aspektem ćwiczeń na siłowni? Czy obciążenia jakie serwujemy organizmowi rzeczywiście są takie "zdrowe"? Wiem, że pytanie wydaje się być banalne, ale naprawdę mnie to ciekawi, z racji tego, że mój własny lekarz nie był w stanie na nie odpowiedzieć. Dziękuję z góry!