17 sierpnia 2014 23:19 •
Jak wliczyć alkohol w dietę?
Witam,
pytanie odnośnie picia alkoholu. Nie trenuję zawodowo ale lubię sport i dążę do swojej wymarzonej sylwetki. Czasem wieczorkiem w weekend lubię z żoną napić się winka lub piwka. Jak to wliczyć w bilans kaloryczny? Całkiem pominąć? Czy może odjąć wtedy węglowodanów? Krótko mówiąc "Jak to ugryźć"?
Pozdrawiam,
Michał
pytanie odnośnie picia alkoholu. Nie trenuję zawodowo ale lubię sport i dążę do swojej wymarzonej sylwetki. Czasem wieczorkiem w weekend lubię z żoną napić się winka lub piwka. Jak to wliczyć w bilans kaloryczny? Całkiem pominąć? Czy może odjąć wtedy węglowodanów? Krótko mówiąc "Jak to ugryźć"?
Pozdrawiam,
Michał
5298
7
dodał odpowiedź 17 sierpnia 2014 23:31
Z alkoholi polecam od czasu do czasu wino do obiadu. Możesz wtedy odjąć kcal z węglowodanów, bo raczej po %%% nie będziesz palił kalorii robiąc aeroby. Ewentualnie, w przypadku reefed day albo cheat meal - wtedy można nie wliczać, jeżeli nie jest to duża ilość alkoholu. Najlepiej, jakbyś pił ten alkohol w dzień nietreningowy.
dodał odpowiedź
dodał komentarz 18 sierpnia 2014 00:06
Czyli ucinać kalorie z węglowodanów?
dodał odpowiedź 18 sierpnia 2014 10:51
Witaj :)..... Jeżeli chodzi o alkohol To winko jest ok, zwłaszcza w porze obiadowej :). Piwko również można sobie wypić na np. zakwasy.... Ale Przede wszystkim liczy się ILOŚĆ..... Jak wypije się 1 lampke winka czy 1 puszke piwa, to przy dobrze zbilansowanej diecie nie będzie nawet różnicy, ale polecam robić takie wyskoki od czasu do czasu :)... Bo jednak alkohol nie idzie w parze z Sylwetka :).... POZDRAWIAM ! :)
dodał odpowiedź 18 sierpnia 2014 17:07
1 GRAM CZYSTEGAOALKOHOLU ETYLOWEGO 7KCAL
dodał odpowiedź 18 sierpnia 2014 17:22
Jak to ktoś ładnie ujął "żyć trzeba" więc nie popadajmy w paranoje i jeśli np. masz kolacje z żoną i jest kwestia wina czy czegokolwiek z alkoholu to przecież nie będziesz sobie odmawiał przyjemności, która jest raz na jakiś czas. Znam to dobrze i osobiście żadnego alkoholu nie wliczam. Dlaczego? Bo jest to może raz na tydzień, a nawet rzadziej więc to nie ma znaczenia, tym bardziej jeśli nie jesteśmy "zawodowcami".